czwartek, 16 czerwca 2016

Pierwsza poważna decyzja

Obudziła się o poranku. Lubiła wstawać tak wcześnie. Nic nie zagłuszało jej myśli. Tego dnia była podekscytowana i to też miało wpływ na nastrój w jakim się obudziła. Dziś ważny dzień. To dziś zawozi ostatnie dokumenty, egzaminy zdała, od października rozpoczyna nową drogę - studia. Właściwie już kroczyła nową ścieżką - od kilku dni - odeszła od chłopaka. A przecież marzyła o białej sukni, On jej się oświadczył, a ona jednak odeszła. Zrozumieć kobietę... Pragnie jednego, a robi drugie. Wszyscy przyjaciele byli nim zachwyceni. Ona też była nim zachwycona gdy się poznali. Zachłysnęła się nim, jego poczucie humoru tak niespotykane - bardzo jej imponowało, jego wygląd, i sposób w jaki na nią patrzył... Zakochała się od pierwszego wejrzenia. W życiu chciała kierować się sercem, a jednak tym razem posłuchała głosu rozsądku. Czy to znaczy, że zaczyna dorastać? Impulsywność tak charakterystyczna dla młodego wieku i brak zastanawiania się nad tym co będzie dalej, życie z dnia na dzień, chwytanie chwili - to zazwyczaj charakteryzowało jej znajomych. Bunt. Jak zwykle uparta jak osioł, nie posłuchała rad, chciała postawić na swoim. Czy jej decyzja była słuszna? Nie będzie się zastanawiała po latach co by było gdyby, to nie w jej stylu. A może powinna rozważyć kolejny raz wszystkie za i przeciw? Rozpoczynała nowe życie... Tego była dziś pewna.

Ubrana na sportowo szybkim krokiem dotarła do przystanku. Autobus dojechał o czasie. Przez okno podziwiała widoki. Od czasu do czasu pstrykała zdjęcia. Dziś jechała tylko na jeden dzień w konkretnej sprawie. A mimo tego czuła się Wolna. Wydawało jej się, że jest już dorosła, że powinna wziąć się za swoje życie, zacząć wkraczać w dorosłość wcale nie jest łatwo. Z jednej strony czuła się dorosła, ale była jeszcze dzieckiem - co dawali jej niejednokrotnie odczuć rodzice. Zastanawiała się czy ona w stosunku do swoich dzieci będzie zachowywała się podobnie. Dzieci? Czyli jednak marzy o dzieciach. Dlaczego nie spełnia marzenia i nie zakłada białej sukni? Już wyznaczyli datę ślubu, tylko nie powiedzieli o tym szerszemu gronu. I dobrze. A może już wtedy, gdy podpisywali papiery miała wątpliwości? Przecież powinna w tak zwanej tajemnicy choć przyjaciółce powiedzieć o ślubie. Nie, to nie ona. Ona potrafiła dochować tajemnic jakie powierzali jej przyjaciele, a swą własną tajemnicę też chciała zachować. Jeszcze kilka kilometrów i będą na miejscu... Dzień zapowiadał się słoneczny.

Wysiadła. Pod pachę wetknęła teczkę z dokumentami.
- To dobra decyzja - pomyślała
Weszła do budynku w którym od października będzie spędzała wiele godzin dziennie. Była z siebie zadowolona. Tak czuła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz