sobota, 6 sierpnia 2016

To pewnie ten sam

Kraków pochłonął ją całkowicie. Miała już miliony zdjęć, a pstrykała dalej. Czasem zastanawiała się, czy niby przypadkiem nie spróbować zrobić zdjęcia jemu - temu tajemniczemu chłopakowi, którego widywała dosłownie codziennie. Przyłapała się na tym, że jak go nie widzi przez dłuższy czas gdy chodzi po mieście, to zaczyna się za nim rozglądać. Któregoś wieczoru pomyślała, że jak znów spotkają się w tramwaju to obok niego usiądzie. Parę dni wcześniej gdy nadarzyła się taka okazja, zamiast usiąść obok niego podreptała na sam początek wagonu. Właśnie wtedy zaczęła o nim myśleć, obserwowała jego spojrzenia patrząc na niego ukradkiem. Tak bardzo przyzwyczaiła się do jego obecności, że gdy przez jeden dzień nie natknęli się na siebie ani razu poczuła smutek.
Wieczorem zadzwonił telefon - na wyświetlaczu pojawił się napis: Maniki. Dzwoniła do niej by zapytać jak jej się spodobał Kraków, czy się zadomowiła, czy kogoś godnego uwagi poznała. Wtedy zaczęła opowiadać o tym tajemniczym nieznajomym. Maniki wówczas opowiedziała jej podobną historyjkę o mężczyźnie w czerwonej koszulce na którego natknęła się kilkakrotnie będąc przez dwa dni w Krakowie. Śmiały się, że to pewnie ten sam.